Jak przygotować siebie i dziecko do adaptacji w żłobku?

Żłobek już wybrany, data przyjęcia ustalona, pozostaje tylko przyszykować Malucha (czasami też pozostałych domowników) i siebie na nowe doświadczenia. Na pewno rozmawiałeś/aś z wieloma rodzicami mającymi doświadczenie związane ze żłobkiem i każdy z nich miał swoje uwagi, zastrzeżenia lub miłe i ciekawe wspomnienia, którymi się z Tobą podzielił. Najczęściej krążą wśród nas te najcudowniejsze jak i te kontrowersyjne historie, ponieważ to właśnie one przyciągają największą uwagę. W burzliwych relacjach nie jest łatwo oddzielić emocji rodzica, od jego oczekiwań, czy intencji opiekunki w żłobku i  co najważniejsze –  możliwości dziecka. Niekiedy nie znamy pełnego obrazu sytuacji lub też słyszymy tylko wersję jednej ze stron, a w takiej sytuacji ciężko o obiektywizm.

Ważne jest abyś wiedział/a, że oceny adaptacji nie wystawimy na pierwszym spotkaniu, ani nie na trzecim (choć zaczyna nam się klarować obraz miejsca w jakie posłaliśmy Dziecko). Dzieje się todopiero po zakończeniu procesu adaptacji. Obserwacja jak zmienia się nasze dziecko z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień itd. zaczyna dawać nam coraz szerszy obraz jego adaptacji w nowym miejscu. Składają się na to efekty podejmowanych przez dziecko czynności i różnice w zachowaniu.

Wyróżnia się kilka form adaptacji, które mają różny wpływ na przebieg tego procesu u malucha.

Formy adaptacji

Każda z placówek ma prawo wybrać własny sposób przeprowadzania adaptacji. Decyzje wynikają z doświadczenia w prowadzeniu żłobka czy klubu malucha. Wynikają też w dużej mierze, z tego jak uzupełniany jest nabór do grupy. Czy tworzy się cała nowa grupa, np. 15 dzieci, czy do już istniejącej grupy dochodzi stopniowo 1-2 dzieci.

Jestem przekonana, że każdy właściciel żłobka czy klubu malucha i opiekun bierze pod uwagę dobro dzieci i grupy, a także swoje możliwości kadrowe. Czynniki te bardzo mocno determinują procesy adaptacyjne. I tak w jednej placówce adaptacja z rodzicem nie istnieje w ogóle, a w innej jest dzień otwarty, w kolejnej rodzic uczestniczy tylko w pierwszych dwóch godzinach pierwszego dnia, a w jeszcze innej można spędzić z własnym dzieckiem kilka dni. I nie jest to zła wola osoby odpowiedzialnej za prowadzenie Placówki.

Proszę sobie wyobrazić: Jest 1 września, 15 nowych dzieci w grupie, 15 nowych dorosłych, 3 opiekunki. Do tego dochodzą emocje dzieci, chaos i harmider. Jak spokojnie usiąść do posiłku?  Jak przeprowadzić zajęcia, jeśli maluszki jeszcze nie wiedzą „o co chodzi”? Jak zorganizować drzemkę? Mało tego – rodzice nie wiedzą (bo i skąd), co chcemy przekazać i zorganizować.  Ich emocje też są silne i mocno oddziałują na dzieci… To naprawdę wyzwanie! Nie taki obraz chcemy przekazać dziecku, nie tak funkcjonuje żłobek. W takiej sytuacji tylko pierwszy wspólny, otwarty dzień ma głęboki sens. A od następnego dnia Malec już samodzielnie musi rozpocząć swą żłobkową przygodę.

Adaptacja „na głęboką wodę”

Gorzej i ciężej znosimy rozstanie jeżeli nasze dziecko zostało „wrzucone na głęboką wodę” – salę żłobkową widzieliśmy tylko raz i to przez chwilę. Malec zdezorientowany ląduje w ramionach Cioci – opiekunki. Bardzo ważne jest wtedy samo rozstanie z własnym maluchem i komunikat jaki od nas słyszy, wraz z naszą mową ciała.

Często słyszę od Mam „On płacze po jednej stronie drzwi, a ja po drugiej”, „serce mi pęka jak widzę to spojrzenie” lub „niech mąż go przywozi, bo przy mim tak nie płacze”. Twoje emocje nie są odosobnione! Wiesz, że nawet profesjonalne opiekunki na co dzień pracujące z dziećmi też mają podobne rozterki oddając swoje dziecko do żłobka? I często same o tym opowiadają.

Dlatego też nigdy, przenigdy nie powinny być w grupie ze swoim dzieckiem – ale to już kwestia na osobny temat.

Jesteś mamą czy tatą – masz bardzo silny instynkt macierzyński lub tacierzyński. My Opiekunki, nie mamy Twoich emocji – i dlatego w tej sytuacji jest nam po prostu łatwiej. Nie bój się, posłuchaj o co prosimy i spróbuj dla dobra dziecka oraz swojego.

Jak powinno wyglądać rozstanie rodzica z dzieckiem w żłobku:

  • Sprawne szybkie pożegnanie. Nie przeciągaj go. Nie wołaj dziecka po imieniu, aby koniecznie zareagowało na Twoje wyjście. Nie oznacza to, iż masz mu uciec / schować się – osobiście jestem przeciwniczką wychodzenia „po angielsku”.
  • Twój komunikat musi być krótki i klarowny, a mowa ciała spójna. Jeśli mówisz, że wychodzisz, a nadal gorliwie przytulasz malca – to ma dwa sprzeczne komunikaty.
  • Używaj zwrotów, które dziecko najszybciej zrozumie. Ponieważ pojęcie czasu jest im obce, i stwierdzenie „będę za 3 godziny” jest abstrakcją postaraj się zamiast tego użyć słów „jak zjesz obiadek – wrócę”, „jak się obudzisz to Mama przyjedzie”. Mimo tego, iż wydaje Ci się, że dziecko tego nie rozumie.
  • Bądź słowny/a. Jeżeli obiecujesz być po obiedzie – to bądź. Jeśli nie wiesz co czeka Cię w pracy i o której ją skończysz – podaj późniejszy termin, np. „Jak zjesz podwieczorek Tatuś będzie po Ciebie”. Lepiej, jeśli pozytywnie zaskoczysz swoje dziecko, niż się spóźnisz.
    Dzieci są mądre. Pamiętam chłopca żegnającego się z mamą, która obiecała powrót po obiedzie; zaraz po jej wyjściu poprosił o zupkę, bo mama zaraz będzie.
  • Bardzo ważne – jeśli po zamknięciu drzwi za Tobą słyszysz płacz swojego Dziecka – błagam, nie wracaj się!Jest to jasny komunikat dla dziecka, że jeżeli zapłacze, to jego mama wróci. A to tak nie działa. Wracając nie dajesz mu nawet szansy zmierzyć się z tymi emocjami, oswoić, zrozumieć, znaleźć ukojenie. (Nota bene – wiesz, że w ten sposób uczysz go radzenia sobie ze stratą i pożegnaniem jako dorosłego?)
  • Nawet jeśli słyszysz, że uspokaja się i chcesz koniecznie zajrzeć do sali, aby zobaczyć to na własne oczy – również się powstrzymaj. Wyobraź sobie emocje malca, który widzi głowę mamy w drzwiach, a ona znowu znika.

Zasady, które właśnie podałam są ważne dla każdej formy adaptacji i rozstania. Zawsze uważałam, i będę tego bronić, że tylko i wyłącznie pełna współpraca rodziców z opiekunkami pozwoli łagodniej przejść przez proces adaptacji malca w nowym, obcym miejscu.

Współpraca ze Żłobkiem

W swoich placówkach kładę wysoki nacisk na to, aby opiekunki przekazywały rzetelnie i szczerze jak minął dzień grupy. Jeżeli Twoje dziecko, zjadło bardzo mało lub prawie wcale, jeżeli spało tylko 15 minut zamiast regularnych 1,5 godziny, jeżeli ugryzło kolegę – to tak właśnie było. I nie mówimy tych informacji w kategoriach skargi, ale po to abyś, mógł/mogła zrozumieć dlaczego w domu odreagowuje w ten czy inny sposób. Dla nas opiekunów, ważna też jest informacja zwrotna: jak dziecko zachowuje się w domu. Czy jest zmęczone, apatyczne, wycofane? A może jest radosne, cieszy się z powrotu do domu? Czy widać po nim ulgę? A może ma tyle energii, że zaraz przemebluje swój pokój? jaki ma apetyt? Jak jest stan snu dziecka: spokojny, czy zaburzony? Jak się załatwia?

Wszystkie te informacje dużo mówią nam – opiekunom o dziecku z jakim pracujemy. Jak bardzo jest zestresowane nową sytuacją, a na ile ze spokojem przyjmuje nowych kolegów i nowe ciocie.

Adaptacja w Naszych Żłobkach

Adaptacja w naszych żłobkach przez minimum pierwszy dzień odbywa się z udziałem bliskiej dziecku osoby. Może być to mama, tata, babcia, ciocia – ważny jest bufor bezpieczeństwa dla malucha, a dla opiekunki, aby była to osoba, która zna dziecko – która będzie umiała odpowiedzieć nam o jego rytmie dnia, nawykach, przyzwyczajeniach, lękach, ulubionych zabawach. My również przez pierwszych kilka dni uczymy się na jakim etapie psycho-rozwojowym jest dziecko i na ile nam pozwoli pracować w obecności „swojego” dorosłego. Na potrzeby niniejszej publikacji i ponieważ jest to najczęstsze, umówmy się, że adaptację przeprowadza mama malca.

Pierwszy dzień adaptacji

Pierwszy dzień adaptacji jest zazwyczaj krótki. Wykorzystujemy aktywną porę dnia, w której zdrowe dziecko powinno z założenia być energiczne i wesołe. Spędzamy ze sobą 1-2 godziny tylko bawiąc się. To taka zachęta, aby chciało do nas wrócić następnego dnia. W kolejnych dniach przekazujemy coraz więcej. O sposobach i metodach dowiesz się z moich warsztatów. Podczas spotkania omówimy indywidualne potrzeby Twoje i Twojego dziecka.

Drugi dzień adaptacji – piąty dzień adaptacji = warsztaty
Dopiero po pierwszym wspólnym tygodniu Maluszek zostaje sam – bez Mamy i Taty.

Podsumowanie

To nie jest jedyna prawda. Możesz mieć inne zdanie i zupełnie inne oczekiwania względem adaptacji w żłobku – masz do tego prawo. Przedstawiam Ci jednak nasze doświadczenia, nasze spostrzeżenia, wiedzę i techniki, które jak do tej pory (a pisząc to mija 10 lat naszej pracy) przynosiły świetne efekty.

Być może za jakiś czas uzupełnię tę wiedzę o kolejne porady, kolejne maluchy zaskoczą nas i wymuszą nowe metody pracy, kto wie.